poniedziałek, 23 lutego 2009

Nowy członek rodziny..

Tak, tak w dniu dzisiejszym nowy rozdział się rozpoczął. Przywitaliśmy w naszym gronie box "Slave To The Dark" - kompilację starych wydawnictw Iced Earth. :D
Oto i on:



Co znajduje się w boxie?
1. Iced Earth
2. Night of the Stormrider
3. Burnt Offerings (2 CD)
4. Days of Purgatory (2 CD)
5. The Dark Saga (1 CD)
6. Something Wicked This Way Comes (1 CD)
7. Enter The Realm Of The Gods (2 CD)
8. Alive In Athens (3 CD)
9. Horror Show (1 CD)
10. Alive In Athens DVD
11. Certyfikat z numerem - mój to 2787.

wtorek, 10 lutego 2009

Powrót i Zmiana Koncepcji

Ok ja jak to ja pisać za bardzo się nie kwapie, ale postanowiłem po raz kolejny, że jakieś notatki ku potomności a przede wszystkim sklerozie należy wykonać.
W sumie czytając co za posty tu są byłem w szoku, że nawet coś z Lizbony napisałem. W ciągu tego półrocza wydarzyło się sporo, zdecydowanie więcej niż gdybym siedział w Koszałkowie. Ale po kolei..
Na początku mojego pobytu mieszkałem z Portugalczykiem, który mówił po angielsku jak ja po portugalsku więc komunikacja kwitła.. na migi. ;)
Po około 2 tygodniach musiał wyjechać, jako że utracił w jakiś sposób możliwość przebywania w akademiku i na jego miejsce przyjeżdżał mój nowy współlokator z Polski.
Jak przyjechał już Michał mieliśmy masę pracy plus kurs języka na który musiałem uczęszczać, a z rana wykłady, łatwo nie było. Krótkie noce (no bez przesady ale trzeba było odsypiać w piątki kiedy nie mieliśmy zajęć) i trochę roboty, a przede wszystkim niezłe skołowanie i w moim przypadku tęsknota za domem spowodowały, że dopiero po około 4 tygodniach jakoś się przyzwyczaiłem się do mieszkania w Portugalii.
Później była głównie uczelnia jak to ja, ale w porównaniu z PK to nie było tak źle. Co do spraw jeszcze maa notka po 2 tygodniach okazało się ze muszę zmienić przedmioty 2 (później 3) sprawa ruszyła dopiero jakiś tydzień temu, mimo iż maile wysyłałem już od kilku miesięcy, tak wygląda obraz pracy na PK żyć nie umierać wszyscy się obijają.
A wracając do jakiegoś podsumowania tego półrocza.. może teraz coś o przedmiotach.
A wiec po kolei:
Na początku wybrałem kilka kursów które musiałem później zmieniać ale o nich pisał nie będę, szkoda czasu i miejsca. Po 2 tygodniach miałem już ustalony plan tzn. wiedziałem jakie przedmioty będę przerabiał przez kolejne kilka miesięcy.

"Software Architectures", czyli Architektury Oprogramowania to jeden z moich ulubionych przedmiotów. Cała zabawa polega na tym iż uczymy się jak wyglądają podstawowe architektury oprogramowania i jak można je wykorzystać. Także w jakich sytuacjach najlepiej się sprawdzają.
Przedmiot prowadzony przez niesamowitego doktora, Joao Cachopo, człowiek posiada wielka wiedzę i jest jedna z głównych osób rozwijających system zarządzania uczelnia - Fenix. Coś co niesamowicie przydałoby się na naszej uczelni. Przy okazji jeżeli ktoś słyszał o DMLu to właśnie ten Pan odpowiada za niego.

"User Centred Design", czyli Projektowanie Skierowane na Użytkownika to także coś zupełnie innego od tego co moglem poznać na PK i gdybym tam został nigdy nie miał bym okazji zapoznać się z technikami *inwigilacji* użytkowników. Zresztą pewne efekty, mam nadzieje, będzie można zaobserwować w mojej pracy magisterskiej, gdzie zamierzam wykorzystać zdobyta tu wiedzę.

"IT Project Management", to Zarządzanie Projektami Informatycznymi. Przedmiot dość ciekawy teoretycznie w praktyce jak trzeba siedzieć na Microsoft Project itp. to się słabo robi.. nie ciekawa praca choć naprawdę dobrze płatna, ale ja i tak wole kod klepać jakoś to mnie bardziej kreci.

"Network and Computer Security", czyli powtórka z Madzi ale tez na zupełnie nowym poziomie nic z tych pierdołek którymi zajmowaliśmy się na zajęciach w Koszalinie. Na laborkach uczliśmy się jak wykorzystywać exploity oraz tego w jaki sposób działają. Inne tematy to jest to jak się przed nimi zabezpieczyć oraz kilka innych rzeczy. Później pozostało napisanie projektu, na nasze szczęście trafiliśmy do grupy z gościem który miał bardzo dużą wiedzę w temacie algorytmów genetycznych, wiec projekt poleciał czyściutko, ale o tym zaraz.

No właśnie zaliczenia i egzaminy.
Będąc tu po raz pierwszy i słysząc jak ciężka jest ta uczelnia trochę się przeraziłem. Później, dzięki temu, że robiłem kurs językowy, dostałem dodatkowe 3 ECTSy moglem zrezygnować z "Algorytmów i Optymalizacji" (nomen omen strasznie trudny przedmiot jak dla mnie). Muszę szczerze napisać że 4 przedmioty to w sam raz nie jest wtedy jakoś strasznie ale to tez zależy od tego jakie przedmioty sobie wybierzemy i na kogo trafimy, ale profesorowie z informatyki są naprawde w pożądku.
Jako, że w czasie mojego pobytu tutaj dopisywało mi szczęście i przedmioty wybrałem naprawdę luźne (szczerze odpocząłem od Politechniki i głupot, których się nas tam uczy) to dodatkowo okazało się ze "User Centered Design" nie kończy się egzaminem, a prezentacją i rozmową. Bajka!

Pierwszy egzamin miałem z SA ("Software Architectures") i wyglądało to nieco inaczej jak w przypadku PK. Tu mało jest pytań typowych z teorii i z tego co było na wykładach, raczej oczekiwane jest zrozumienie tego czego się uczyliśmy i wykazanie się umiejętnościami skladania informacji w całość. Na szczęście każdy z kursów miał pytania otwarte i test, gdzie ten drugi znacznie pomagał zdobyć dodatkowe punkty, mi.

Drugi w kolejce był egzamin z GPI (Gastao Projecto Informatico), forma taka sama jak na SA, ale okazało się ze nie zaliczyliśmy. A mieliśmy już zaplanowany wyjazd do Madrytu i Paryża na kilka dni po egzaminach i przed poprawkami. Tego samego dnia dostałem odpowiedz od profesora z SA z informacja ze egzamin jest zaloczony i wstępne oceny końcowe są już wystawione.

Ostatni egzamin miałem tuz przed wyjazdem z SIRSa (Network and Computer Security), skrót jest Portugalski (jak wyżej - tak się przyjął). Ale wyników nie poznałem do czasu kiedy byliśmy w Paryżu, mimo to i tak bylem pewien ze nie zaliczę, jako ze aż tak konkretnej wiedzy nie posiadałem. Jak się szczęśliwie okazało już Paryżu egzaminy z GPI zostały źle sprawdzone, prawdopodobnie zły klucz albo coś innego, ale nie mam konkretnie pomysłu co było nie tak. Dodatkowo nie doceniłem chyba się i z SIRSa jednak zaliczyłem, całkiem nie najgorzej.

Aha no i muszę jeszcze wspomnieć jak sesja tu wygląda, bo to coś całkiem odmiennego od tego co znam z Politechniki. Tutaj zajęcia skończyły się w grudniu razem z rozpoczęciem świąt. Od tamtego czasu był czas tylko na naukę, wykańczanie projektów itp. później zaczął się czas nauki do egzaminów i to nie jak u nas z dnia na dzień, bo raz ze się nudziłem, dwa ze nie chciałem oblać nie znając poziomu trudności. Dość poważnie podchodziłem do zaliczenia, jak się okazało słusznie, bo pozaliczałem wszystko w pierwszych terminach. Ogólnie na te 3 egzaminy miałem jakoś 3 tygodnie czasu, a nie jak na PK czasem kilka dni lub nawet z dnia na dzień egzamin. Można było się wyuczyć.

Później może dodam coś o projektach jakie wykonywaliśmy i o tym co działo się poza uczelnią - wycieczki itp. Dziś nadrabiam trochę zwiedzanie, ale mam czas na wszystko.. (no prawie ;)

Papa and stay Evil.