Rzecz w tym, że to faktycznie prawda, w ciągu każdego dnia znajdujemy się w innym "pokoju", mimo to otaczamy się z reguły tymi samymi "zabawkami" i bawimy się z tymi samymi dzieciakami. Jednak coś zawsze nas zmienia, powoli niezauważalnie, przynajmniej dla nas..
Każdy nowy pokój pozwala odkryć nowe zabawki i nowych znajomych. Ja dzięki pewnym osobą zmieniłem nie tylko pokój ale i całe osiedle. I faktycznie mam wrażenie, że jest coś innego w tym pokoju, w tych zabawkach w ludziach którymi się otaczam teraz. Czasem jest lepiej czasem nie, codziennie zmierzamy w pewnym kierunku coś nas motywuje do działania, do zmiany, do zatrzymania się w miejscu i spoglądnięcia w dal nie ma to znaczenia. Wybieramy własną kwaterę na krótki czas, snujemy plany o wielkim królewskim łożu, które powinno się pojawić w przestronnej sypialence za kilka lat.
Tak naprawdę liczy się tylko to co przeżywamy teraz. Trafiłem dziś na blog pewnej dziewczyny/kobiety, nie wiem ciężko powiedzieć po dwóch wpisach, podobne problemy lub inspiracje pojawiają się u wszystkich niezależnie od wieku i płci. Niestety nie mogłem jej napisać paru słów, zawiodła technika (najprawdopodobniej), mimo to mój pokój się zmienił troszeczkę, zmienił kierunek, dlatego ktoś będzie w stanie przeczytać ten post zamiast poprzedniego lub tego który przyszedłby po nim. Teraz zmierzam w innym kierunku, rozwarstwiam swój wszechświat i stawiam nieśmiały krok na nowej ścieżce, czy to tylko drobny zakręt na drodze czy może to jakoś wpłynie bardziej na to co się dzieję? Kto to może wiedzieć..
Mimo to czuję się odświeżony, jak po chłodnym prysznicu, choć przed oczami mam widok zielonego wodospadu.
Dlaczego o tym wszystkim pisze? Bo nie zamierzałem o tym pisać..to wypłynęło samo, wynikiem jednego wpisu na jakimś blogu i odcinkiem House'a. Resztę przemyśleń pozostawiam Tobie czytelniku..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz